Satysfakcja z pracy kontra wypalenie i depresja

Czy wiesz, że z roku na rok statystyki pokazują coraz wyższe liczby w obszarze wypalenia zawodowego, stresu i depresji?
W dniach 23-25 kwietnia 2025 r. odbył się XVII Europejski Kongres Gospodarczy w Katowicach pod hasłem „Razem dla bezpiecznej przyszłości”. Jeden z paneli dyskusyjnych poświęcony został zdrowiu psychicznemu. Omawiano kwestie: dobrostanu psychicznego, wypalenia zawodowego, lęku i innych zaburzeń.
Uznano, że epidemia zaburzeń psychicznych, narastające zagrożenie wypaleniem zawodowym i przeciążeniem technologią, poczucie osamotnienia, a także potężny kryzys zdrowia psychicznego wśród dzieci to wyzwania bardzo aktualne dla całej Europy.
Z danych wynika, że 84 miliony ludzi w Unii Europejskiej ma problemy ze zdrowiem psychicznym. W ciągu 20 lat prawie 2,5 razy wzrosło spożycie antydepresantów (dane OECD).
Czy Polacy nie idą do pracy, bo mają depresję?
Zakład Ubezpieczeń Społecznych wykazał w 2024 roku rekordowy wzrost, tj. do 5 858 862 dni absencji w pracy i 281 684 pacjentów z powodu depresji.
“Problemy z pamięcią, koncentracją i skupieniem sprawiają, że pacjent nie jest w stanie efektywnie funkcjonować w pracy. W niektórych przypadkach jego stan może stwarzać nawet zagrożenie, szczególnie jeśli wykonuje zawód wymagający dużej precyzji czy uwagi” — tłumaczyła lek. Anna Bazydło dla Business Insider.
Według Centrum Psychoterapii Pokonaj Lęk co czwarty z Polaków miał co najmniej raz w życiu jakieś zaburzenie psychiczne.
Polacy cierpią najczęściej na zaburzenia nerwicowe (16 proc.). Z depresją borykają się przynajmniej 4 miliony Polaków i Polek. Szacuje się, że depresja do 2030 r. będzie najczęściej występującą chorobą na świecie.
Czytając te smutne dane, nie dziwię się, że coraz więcej osób wokół mnie jest w chronicznym stresie, doświadcza wypalenia zawodowego i przeciążenia technologią.
Silne i długotrwale utrzymujące się objawy stanów około depresyjnych czy typowo depresyjnych mogą prowadzić do poważnych konsekwencji zdrowotnych oraz problemów w pracy. Kluczem jest ich wczesne rozpoznanie i podjęcie działań zapobiegających wypaleniu zawodowemu, kryzysowi psychicznemu czy samej depresji.
Co najgorszego możesz zrobić, jeśli u siebie dostrzegasz stany depresyjne, jesteś w ciągłym stresie, czujesz wypalenie zawodowe?
W swoim ponad 25-letnim doświadczeniu zawodowym nazbierałam mnóstwo dowodów na to, że ludzie często (również mi się to zdarzało) “wybierają” najłatwiejszą opcję w radzeniu sobie z problemami – wchodzą w rolę ofiary!
Z punktu widzenia naszych biologicznych uwarunkowań jest to opcja, która mnie nie dziwi: nasz mózg i całe ciało są nastawione na oszczędzanie energii i przetrwanie. Rola ofiary, kiedy nie mamy sił jest właśnie owym oszczędzaniem energii i nastawieniem na przetrwanie. Nie mam sił, a zatem nie ja lecz coś, sytuacja powinna dla mnie się zmienić, ktoś powinien się zmienić, coś dla mnie zrobić – uratować mnie. Logiczne. Ale nie pomocne!
Wchodząc w rolę ofiary, osoby umęczonej swoim życiem zawodowym, problemami, ciągłą gonitwą za czymś, ciągłą i coraz wyższą produktywnością, porównywaniem się, rywalizacją w firmie i na rynku pracy – nie bierzemy odpowiedzialności za kreowanie własnego świata, własnego życia. A nawet jeśli tę odpowiedzialność braliśmy, to w którymś momencie zaczęliśmy grać w gierki rywalizacyjne z innymi, daliśmy się pochłonąć przez system naszej firmy, system rynku pracy, zapomnieliśmy o własnych wartościach, własnych predyspozycjach, własnych potrzebach, więc w efekcie staliśmy się niczym chomiki w kołowrotku: biegniemy, ale taki bieg nas tylko wyczerpuje i do niczego nie prowadzi. Efekty są jakie są:
- nie mam sił,
- winni są inni, sytuacja, świat,
- ja nic nie mogę,
- czuję się do niczego!
- tyle robię, a wygranej nie ma!
- nie doceniają mnie
- nie mam podwyżki, choć tak się staram
- to, co robię jest bez sensu
- nogi mi się cofają, gdy myślę o mojej pracy,
- itp., itd.
Czyli zapętlamy się w coraz gorszym stanie psychicznym i przestajemy działać w kierunku rozwiązania. Bo jak tu nie czuć się ofiarą? Jak tu nie czuć zmęczenia? Jak tu nie chcieć zwinąć się w kłębek i zamknąć przed światem? Jak tu nie popaść w wypalenie zawodowe, w depresję? Jak tu nie iść na L4? Jak tu się nie poddać? – to wszystko to wręcz normalny efekt nieświadomego zarządzania kryzysami. A kto rządzi (zarządza) podczas kryzysu? Rządzą nami mózg i ciało (system nerwowy), które wypracowały sobie przez całe lata (dzieciństwo, młodość) właśnie taki program (nie)radzenia sobie z problemami, przeciążeniem, zagrożeniem.
Oczywiście, kiedy mamy problemy dobrze jest na jakiś czas się schować, by odzyskać energię, ale zapętlanie się w takim stanie jak opisałam, narzekanie, robienie z siebie ofiary, która czeka aż ktoś ją uratuje, aż długotrwała zła sytuacja sama się zmieni – jest najgorszą rzeczą jaką możemy sobie zrobić.
Kiedy jesteśmy w coraz gorszym stanie często wycofujemy się i tak naprawdę toczymy samotną walkę. Brakuje w tym uświadomienia sobie faktu, co się ze mną dzieje, faktu, że rządzą mną pewne mechanizmy obronne, czyli nieświadome, automatyczne procesy i że to ja jako DOROSŁY jestem odpowiedzialny za to, by ograć swój własny, niesłużący mi aktualnie system obronny i pójść po pomoc. A pomoc czasem może popłynąć choćby z takiego artykułu jak ten. Gdy masz wiedzę, masz świadomość, gdy masz świadomość możesz poszukać sposobów, które zapobiegną pogorszeniu Twojego stanu oraz pomogą Ci wyjść z wypalenia zawodowego, stresu, stanów depresyjnych ku satysfakcji, ku dobremu, sensownemu, szczęśliwemu życiu.
A do tego potrzebne jest poczucie sprawczości, czyli jednak podejmowanie świadomych decyzji i działanie, robienie czegoś w kierunku rozwiązania, poprawy.
Co zrobić, gdy to Ciebie dotyczy wypalenie zawodowe, chroniczny stres, stany depresyjne?
Przede wszystkim należy uświadomić sobie bardzo ważną rzecz:
Każdy kryzys może być rozwojowy –
to od nas zależy jak go przejdziemy!
Żeby przejść przez trudny czas wzmocnionym a nie osłabionym, potrzebujemy odpoczynku fizycznego i psychicznego.
Potrzebujemy dać sobie czas.
Potrzebujemy pobyć w kryzysie w mądry sposób, zadając sobie odpowiednie pytania.
Potrzebujemy wsparcia osoby, która rozumie naszą sytuację, która wysłucha, pomoże dostrzec inne perspektywy oraz to, co w nas samych jest cenne i woła o zauważenie.
Potrzebujemy zacząć uważnie przyglądać się sobie:
- Czego teraz najbardziej potrzebuję?
- Za czym gonię?
- Co mnie wykańcza?
- Co naprawdę w życiu jest dla mnie ważne?
- Jak i jak długo potrzebuję odpocząć? Co ładuje moje wewnętrzne baterie?
- Jakie ja mam talenty? Jakie predyspozycje? Czy były dobrze używane i rozwijane w ostatnich latach?
- Co ja teraz chcę robić zawodowo i w ogóle w życiu, aby czuć się dobrze, aby czuć spełnienie?
- Jakie mam teraz możliwości?
- Robiąc co, jak pracując, dla jakiej sprawy działając – mam/będę mieć poczucie sensu?
- Czy może ten mój aktualny trudny czas, to czas, by się przebranżowić?
Właśnie tak buduje się satysfakcjonujące życie zawodowe.
Nie czekaj aż Twój stan się pogorszy. Nie czekaj niczym ofiara losu na uratowanie.
Poznaj siebie. I znajdź odpowiedź na pytania: Dokąd teraz chcę zmierzać? Co wybieram?
Warto też zastanowić się, kiedy ostatnio byliśmy PO PROSTU, żyliśmy PO PROSTU, bez celu, PO PROSTU. Bo czasem i tego potrzebujemy, by się zregenerować. Zwykłej rozmowy z rodziną, przyjacielem, zwykłego zdrowego jedzenia, zwykłego snu, zwykłego ruchu, zwykłego spaceru wśród zielonych drzew, zwykłego czucia promieni słońca na twarzy i wiatru we włosach.
Zadbaj o siebie. Bądź dla siebie życzliwy.
Już teraz zrób dla siebie coś choćby najmniejszego, co będzie wyrazem życzliwości i troski o siebie.
A kiedy będziesz mieć siły, zacznij odpowiadać na powyższe pytania. Bo może PO PROSTU, zwyczajnie przyszedł czas na zmianę, na przebranżowienie. Na życie w zgodzie ze sobą.
Bibliografia: